sobota, 18 czerwca 2016

Przypadkiem znalezione.

Po powierzchni słońca marzy mi się spacerować.
Wszyscy wkoło każą chód koślawy korygować.
Oddałabym wiele za przespanie godzin bez liku.
Bieżące notatki znajdziesz luzem na stoliku.
Spokoju doświadczam przy dźwiękach muzyki.
Prywatnym uzależnieniem słodkie smakołyki.
Sentyment chowam jak pirat swoje skarby.
Dawno już odłożyłam do kąta kolorowe farby.
Ściana wspomnień, ścianie płaczu bliska.
Dziewczyna która z chęcią sztangę wyciska.
Dzienników, pamiętników nie mały stos.
W przyszłości w radiu chcę usłyszeć swój głos.
Związana z kulturą Hip Hopu  przez taniec.
Nadgarstek zdobi w kolorze bieli różaniec.
Przez żołądek do serca to nie moja droga.
Przyjaciół mam blisko, jeszcze bliżej wroga.
Moją jedyną miłością półki pełne książek.
Na włosach nigdy nie nosiłam wstążek.
Wieczorami lubię zamienić się w pisarza.
Unikam jak ognia wizyt u lekarza.
Monolog z lustrem to zwykła rutyna.
Wychowywać chciałabym córkę i syna.
Bogu powierzam beznadziejne sprawy.
Święta Rita rozwiewa wszelkie serca obawy.
Pięć palców u dłoni jak przyjaciół pięciu.
Po francusku liczyć umiem tylko do dziesięciu.
Variabele dla Internetu dla niektórych velebele.
Symbol litery V znaczy dla mnie bardzo wiele.
Gitara w moich rękach nie rzadko się pojawia.
Wewnętrzne ja, na tatuaż mnie namawia.
Potęga emocji tkwi w ich nieustannej zmienności.
Nie raz słyszałam – dziewczyno gdzie ty masz kości.
Jesienna depresja wielkimi krokami się zbliża.
Nie znoszę gdy ktoś mi bezpodstawnie ubliża.
Hala Madrid! W sercu moim klub z Hiszpanii.
Przez uczulenie unikam kontaktu z kotami.
Na wiosnę oczy przechodzą istne tortury.
Szukam kształtów obserwując białe chmury.
Zeeko od sąsiadów uśmiech na twarzy powoduje.
Nie wybaczę gdy ktokolwiek mnie oszukuje.
Scarlett Johansson moja zaginiona bliźniaczka.
Lata spędzone w szkole niczym Odyseusza tułaczka.
Spływ kajakowy jako wakacyjny wypoczynek.
W grze komputerowej ładuję broni magazynek.
Owoców nie zdzierżę oprócz malin czerwonych.
Przyznaję bez bicia nie umiem rozkładać zdań złożonych.
Gdy chcę poznać człowieka patrzę w jego oczy.
Mam dystans gdy ktoś granicę wyznaczoną przekroczy.
Drabinka w pokoju dziwi prawie każdego.
Moja skóra miejscami w odcieniach żółtego.
W kroplach deszczu włosy zmieniają się w baranka.
Głos mamy budzi mnie co dzień, od wczesnego ranka.
Z podwójnego okna oglądam zachody słońca.
Pomysły jak liczby nie mają swego końca.
Nocne rozmowy od tych za dnia cenniejsze.
Piszę listy bo słowa w tej formie piękniejsze.
,,Niemożliwe nie istnieje” prowadzi mnie do celu.
Uczucia nieskończoności doświadczam w tunelu.
Wiersze moją zwykłą codziennością.
Ból po ćwiczeniach ordynarną przyjemnością.
Nigdy nie zakładam maski, jestem zawsze sobą.
Dwulicowość dwudziestego pierwszego wieku chorobą.
Szara myszka bojąca się wiecznego zapomnienia.
Wiersz pełen prawdy skończył swoje przemyślenia.

1 komentarz:

  1. Eh Variabele, ciebie można odkrywać do końca świata a i tak na zawsze pozostaniesz intrygująca i nieodgadnięta :) Szczęśliwy, kto spędzi z Tobą życie tu na ziemi. Nie wiem skąd masz tę wiedzę, ale zdaje się że wiele o mnie wiesz. ale jak??? Kim Ty jesteś??? Ton Suisse du Réseau.

    OdpowiedzUsuń