sobota, 15 grudnia 2012

Już czas.


Chyba najwyższa pora, wyjrzeć przez okno przeszłości, i szybkim ruchem ręki pożegnać ją. Wysłać na zapomnienie wszystkie zło jakie nas kiedyś spotkało. Patrzeć jak ulatuje , i leci razem z wiatrem w nieznane. Zimno, dotyka mojej twarzy, sprawia że czerwieni się, z nadmiaru chłodu. Chowam się do środka. Powoli stąpam po skrzeczącej podłodze, uważając na każdy krok. Niczym dziecko które wyobraża sobie kamienie po których musi przejść aby nie wpaść do rzeki pełnej krokodyli. A tą rzeką jest życie. Przesuwam się po dobrych wyborach, radości i szczęściu. Nagle obsuwa mi się noga, i wpadam do wody. Nieunikniony mój los. Zwierzę które imituje ból i cierpienie łapie mnie za stopę, wyrywam się. Zapieram się z całych sił, i wychodzę z wody. Udało się. Znowu idę po właściwej drodze. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz