Jestem swego pewna
Dłoń do dłoni pasuje
Kobieta nie królewna
Słowami nie dyryguję
Byłam świadkiem łez
Miałam łzy w oczach
Uśmiech niczym zez
Jak łysy w warkoczach
Nie boję się już niczego
Jestem z dwudziestolecia
Zapytasz mnie dlaczego
Żyję dziś, jak za berbecia
Tutaj Ci wytłumaczę
Gaśniesz z dnia na dzień
Może i niewiele znaczę
Ale martwi mnie Twój cień
Już wszystko mi jedno
A my jesteśmy wciąż żywi
Trafiłam myślami w sedno
We wstydzie aktorzy parszywi
Prawda jest ode mnie daleko
Przytulać będę kłamstwo
Piję gorące jeszcze mleko
Uodparniam się na chamstwo
Dwa dni
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz