niedziela, 6 września 2015

Złamanie otwarte.

Możemy pogadać ? Bo złamałam Ci skrzydła
Nawet bez nich wzlecisz wyżej
Rola owada do końca mi już zbrzydła
Ja z moim szczęściem mam do nieba bliżej
Płać za swoje błędy nie moją duszą
Uśmiechnijcie się oboje, już jest tak jak było
Choć propozycje diabła jeszcze mnie kuszą
Przez ten czas wiele się zdarzyło
Pytanie roku wciąż do rozwiązania
Z balu uciekłam na spotkanie z księciem
Blisko i daleko nam do kochania
Nadal jednak jestem dziecięciem


Cześć.

1 komentarz:

  1. Tak to bywa z wygnaniem z Raju, właściwe rozeznanie dobra i zła przychodzi po stracie Paradisum. W pewnym sensie dobrze, że Bóg nie jest kobietą :) pozostaje przynajmniej pewna szansa na powrót do nieskończonego szczęścia kiedyś tam po śmierci. Uderza i zaskakuje mnie pozytywnie synkretyzm dwóch elementów twojej poezji, uniwersalizm przekazu treści i osobiste wyznanie podmiotu lirycznego. Niespotykane jest, aby sztuka tak głęboko dotykała odbiorcę, pozostając jednocześnie przekazem powszechnym i ogólnodostępnym. O formie jako takiej też myślisz, to bardzo dojrzałe. Żebyś Ty wiedziała, jakie emocje wywołujesz! A tak na koniec, ja, taki racjonalista i dać się wplątać w taką kabałę jak miłość, niepojęte :) Suisse

    OdpowiedzUsuń