piątek, 23 listopada 2012

Zawody.


Przegrana, ale nie odpuściłyśmy.Walczyłyśmy do końca. Każde uderzenie było wykonane równie mocno jak w pierwszym meczu. Ubolewam nad tymi wszystkimi niewykorzystanymi sytuacjami, straconymi piłkami i złymi podaniami. Stało się. No trudno. IV też nie najgorsze, ale przecież mogło być I. Przekonałam się na ile mnie stać, ile mogę z siebie wycisnąć, i jak reaguję. Jestem zbyt agresywna a kiedy stres mnie zżera zwyczajnie płaczę. Na nowo się poznaję. Wspaniałe uczucie motywacji jakie mnie łapało. Kiedy nogi same biegną i robi się wszystko aby zwyciężyć. Dałyśmy radę. Bez głównej zawodniczki i jednej obrończyni. Pokazałyśmy że błękitne umieją grać. Jestem zmęczona. Padam. Chcę spać. Uzdrowić cudownie kolano. Pozdrawiam - Variabele 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz